środa, 10 maja 2017

Kopciogramy


Fotogramy są usytuowane w gruncie rzeczy opozycyjnie do tych wytworów, które zwykliśmy nazywać fotografiami. Nie są one odwzorowaniem jakichkolwiek fragmentów realnie istniejącej rzeczywistości. Jeśli suponują jakieś związki z rzeczywistością, to chodzi tu co najwyżej o rzeczywistość istniejącą tylko potencjalnie. Ta supozycja jest odwrotnością porządku zwykłego - najpierw pojawia się (niejako z nicości) obraz, a dopiero później możliwość powstania wyobrażenia sytuacji modelowej. A gdyby nawet przyjąć, że mikroskopijne ślady materii obecne na kliszy są tą poszukiwaną rzeczywistością modelową, to i tak obraz jest ich absolutnym przeciwieństwem. W obrazie bowiem najbardziej przekonywującą realność osiągają te partie, które są odpowiednikami nicości: szczelin, uskoków, dziur i pęknięć.



Do odkrycia tej metody powoływania obrazu doszło przypadkiem. W mojej chałupie w Beskidach nie ma światła elektrycznego. Kiedyś wieczorem stłukło mi się szkiełko od lampy naftowej. Tknięty jakimś przeczuciem, kawałeczek tego szkiełka zamoczyłem w wodzie, następnie przeniosłem nad płomień lampy. W wyniku  zderzenia żywiołów: płomienia i wody, która pozostała na szkiełku, doszło do błyskawicznej burzy, zaczęło coś się dziać, coś żyć, poruszać się, przemieszczać... Zwróciło to moją uwagę i powtórzyłem to doświadczenie na płaskim szkiełku. Spróbowałem to, co na szkiełku powstało, powiększyć wielokrotnie i utrwalić na papierze światłoczułym. Dostrzegłem niezwykle interesującą strukturę, która daje się dostrzec w pełni właśnie przy wielokrotnym powiększeniu.

W stosunku do moich poprzednich doświadczeń, tutaj swoją rolę ograniczyłem do minimum. Sprowadzała się do tego, że byłem tym, kto uruchamia proces, stwarza warunki, w których może on się odbywać. Postanowiłem zostawić absolutnie wolną rękę naturze, aby robiła to, co uważa za właściwe, sądzę bowiem, że natura  może stwarzać tylko rzeczy dobre. I potrafi to robić lepiej niż ja.




Okazało się, że zderzenie dwóch żywiołów prowadzi do napięć powierzchniowych i przekształceń tektonicznych warstewki kopcia w struktury o niezwykle wyrafinowanej inwencji.
Jednostkowe doświadczenie tego rodzaju polega na sprowokowaniu procesu, zapewnieniu mu optymalnych warunków przebiegu oraz dokumentacji wyników.
To, co się dzieje w czasie kilku sekund tego procesu, może być percypowane przez podmiot organizujący proces tylko w najogólniejszych zarysach, zarówno ze względu na tempo następujących po sobie zmian, jak i  prawie niedostępne dla ludzkiego oka rozmiary powstających form. Trudności potęguje jeszcze odwrócona, negatywowa postać kopciogramu i absolutna niemożność wyobrażenia sobie rzeczywistości, jaką on zapowiada. Jest to bowiem rzeczywistość jeszcze nie objawiona, istniejąca tylko w zalążku, obecna tylko potencjalnie.
Aby więc kopciogram ujawnił swoją realną zawartość, musi zmienić swój status, spełniając dwa podstawowe warunki:
1) przyjąć postać pozytywową,
2) zmienić skalę - ze skali mikro na skalę makro.
Spełnienie drugiego warunku umożliwiają nieskończenie małe molekuły kopcia, dostrzegalne dopiero przy kilkudziesięciokrotnym powiększeniu. Ale i wtedy partie obrazu, spowite mgiełką subtelnego sfumato, świadczą o tym, że
jeszcze nie cała zawartość informacyjna obrazu została ujawniona. W ten sposób z jednej kliszy można wydobywać różne rezultaty artystyczne.
Można przypuszczać, że w tym pozornie niezależnym procesie uczestniczą siły psychiczne. W sytuacji, gdy opór materii jest minimalny, w sztucznie stworzonej fizycznej mikroskali, wpływ sił psychicznych może objawić się w widoczny, materialny sposób.
Fizyczna strona naturalnego procesu, przynależna formalnie do makrokosmosu, zostaje tak zminimalizowana, że świat wewnętrzny człowieka uczestniczącego w tym procesie uzyskuje pozycję uprzywilejowaną: może niewielką siłą własnych oddziaływań skutecznie wpływać na przebieg i rezultaty procesu.

Hipoteza ta opiera się na kilkunastoletniej wnikliwej obserwacji, a jej słuszność zdają się potwierdzać następujące fakty:

1) Nieskończona rozmaitość wyników procesów przebiegających w identycznych albo bardzo podobnych warunkach.

2) Wyniki artystyczne tych procesów w decydującym stopniu zależą od  kondycji psychofizycznej osoby w nich uczestniczącej.

3) Kopciogramy mają zdolność „samoprogramowania”: tworzenia parametrów perspektywicznych obrazu i spójności jego konstrukcji przestrzennej w relacji negatyw-pozytyw, a zarazem utrzymania stałej orientacji przestrzennej obrazu względem autora i przyszłego odbiorcy.
Charakterystyczne jest na przykład to, że w całej dotychczasowej praktyce kopciogramowej nie było ani jednego przypadku, aby pojawiała się potrzeba odwrócenia obrazu na osi góra-dół albo strona lewa-strona prawa, jak to się czasem zdarza przy wyświetlaniu przeźroczy i niekiedy bywa korzystne w malarstwie abstrakcyjnym.
Udział materii w całym procesie jest tak znikomy, że można mówić o materializowaniu się tego, co wewnętrzne.

Jerzy Wroński




Początki Na dyplom malowałem pejzaże z okna akademika na ul. Dzierżyńskiego (dziś Lea) z widokiem na kopiec Kościuszki poprzez dachy K...